KNOW HOW | Little Sweet Loveseats – Małe Jest Piękne
Znaliście to hasło? Mebel szalenie rzadko stosowany w naszych polskich wnętrzach. A szkoda, bo kryje w sobie ogromny potencjał. Loveseat to rodzaj małej, dwuosobowej sofki, a czasem podwójnego fotela (częściej to nawet jedyne 1,5 fotela ;))
Gdzie i kiedy się sprawdzi?
- kiedy masz pusty, dłuższy kawałek ściany, a kolejna konsola/komoda nie wchodzą w grę…
- kiedy masz duży, pusty kąt, np. pod oknem;
- jeśli masz za dużo miejsca w sypialni nieszczęśniku;) wstawiłeś łóżko, pod ścianami meble, a na środku pustki straszą. Mini-sofa przyjdzie Ci z pomocą. Zadbaj o to, aby w tym przypadku była odpowiednio niska, a z powodzeniem zastąpi ławeczkę, bankietkę czy inną otomanę;
- w niewielkich salonach, garsonierach, gabinetach… czyli wszędzie tam, gdzie komplet wypoczynkowy z prawdziwego zdarzenia nie ma szans zaistnieć, a jednak potrzebujemy miejsca, gdzie moglibyśmy kogoś ugościć;
- w jadalni;
- w dużych, przestronnych holach i na antresolach;
- na werandach i w ogrodach zimowych;
Taka sofka/fotel nie wymaga towarzystwa – może stać całkiem solo. O ile stawiając w salonie dużą sofę MUSISZ dodać do niej co najmniej stolik kawowy, a najlepiej jeszcze fotele i dywan, bo inaczej efekt wiecznego remontu murowany, tak w przypadku loveseat – niekoniecznie. Samotna będzie wyglądać równie stylowo. Oczywiście niedbale rzucone poduchy czy pled zawsze są mile widziane. Ale tu nie ma żadnego musu…
:::
Tyle teorii… teraz przejdźmy do praktyki :)
- 1 -
SAMOTNE LOVESEATS POD ŚCIANĄ
- 2 -
LOVESEAT WCIŚNIĘTY W KĄT
- 3 -
LOVESEAT W SYPIALNI
- 4 -
LOVESEAT W SALONIE W PEŁNEJ ARANŻACJI
- 5 -
LOVESEATS W JADALNI
-6-
LOVESEATS W HOLACH
:::
Za co można pokochać te małe sofki?
za to, że mają tysiące kształtów:
za to, że w każdym kolorze wyglądają fantastycznie:
za to, że żaden wzór nie może im zaszkodzić:
:::
A Ty? Rozejrzyj się i zastanów czy przypadkiem jej nie potrzebujesz? Gdzie mogłaby stanąć Twoja Loveseat? ;)
PS Powinnam przeprosić i się wytłumaczyć z długiej nieobecności, ale nie chcę tego robić. Wyszłoby na to, że każda moja wizyta na blogu się od tego zaczyna ;) A przecież Wy dobrze wiecie, dlaczego mnie nie było, prawda?
Już paru osobom mówiłam i potwierdzam – otwieranie sklepu internetowego do dłuższy proces i bardziej żmudna praca, niż otwieranie sklepów stacjonarnych ;)
Jak już się ogarnęłam ze stroną internetową (czyli niespełna tydzień temu;)), to znowu nie umiałam tu wrócić… nie miałam bladego pojęcia o czym pisać. Każdy temat wydawał mi się zbyt błahy, miałam wrażenie, że wszystko już było. Przez te 3 miesiące trafiłam na wiele nowych blogów, obserwowałam też te dobrze mi znane i lubiane… i nie mogłam pozbyć się wrażenia, że napisano i powiedziano już wszystko w temacie.
Więc proszę, podpowiedzcie – o czym to jeszcze można pisać, by Was zainteresować? Dajcie znać.
Tymczasem ściskam Was mocno :*
Źródło zdjęć: pinterest.com