PROJEKT WARSAW NO. 7 | Kuchnia
Projekt WARSAW No. 7 pięknie się zmaterializował. Jesteśmy na ostatniej prostej - szukamy jeszcze paru dodatków i dekoracji. Czekamy też na montaż paru rzeczy. Ale to już naprawdę detale.
Chciałabym Wam zaprezentować kuchnię i trochę o niej opowiedzieć.
Tak się zapowiadało… Oto wizualizacje do projektu:
A taki efekt finalnie otrzymaliśmy…
Z ciekawostek - cała zabudowa kuchni to IKEA. Dzięki połączeniu dwóch różnych frontów w kontrastowych kolorach wygląda ciekawie i charakternie. Chciałabym zwrócić uwagę, że ogromne znaczenie ma sam układ frontów. Ten zaprezentowany w projekcie, nie jest standardowy i nie stworzycie go z użyciem planera Ikea. Trzeba było usuwać ręcznie z listy zakupów jedne fronty i zastępować innymi. Przykład? Chociażby jednolity front pod zlewozmywakiem - rzecz u nich zupełnie niedostępna. Z zupełnie niewiadomych przyczyn można zamówić jedynie taki dzielony na 2 lub 3 części. Kolejna rzecz, to niestandardowy frontów w wyskoiej zabudowie.
Ktoś zapytał pod postem na Facebooku, czy zaczęto produkować 3-drzwiowe lodówki? Oczywiście, że nie ;) Ale nie widzę problemu w doborze układu frontów jaki nam się podoba i spięciu dwóch frontów w jeden - każdy montażysta zrobi to bez problemu.
A w tym wypadku zależało mi, aby wysokość górnych frontów w sposób płynny przeszła na symetrycznie ustawioną, wysoką zabudowę, gdzie po prawej stronie jest szafka gospodarcza (w której znajduje się m.in. ukryta mikrofalówka), a po lewej stronie lodówka. A tak naprawdę miało być odwrotnie, ale zamiany stron dokonali już sami właściciele ;) Podobnie jak zadecydowali o zmianie położenia zlewozmywaka - jestem ciekawa, czy ktokolwiek z Was wychwycił tę zmianę na wizualizacjach i zdjęciach :)
Projektując, staram się, by był jak największy kawałek blatu między zlewozmywakiem a płytą ceramiczną/indukcyjną. Po prawej stronie zostawiłam jedynie miejsce ok. 15 cm na odstawienie np. płynu do naczyń. A miejsce na czajnik i mały ekspres do kawy przewidziałam po lewej stronie od płyty.
Tutaj domownicy, znając swoje preferencje, uznali, ze wolą mieć więcej miejsca po prawej stronie zlewozmywaka, które wykorzystają na czajnik i toster.
I powiem tak, gdyby nie ogromna wyspa, tego dłuższego fragmentu blatu naprawdę by brakowało. Ale w tym wypadku taka koncepcja też się broni :)
A ogromna wyspa to nie tylko bardzo duży blat roboczy (ma prawie 250 cm długości i ok. 100 cm głębokości), ale także 6 przepastnych szuflad z podłączeniem do prądu w niektórych z nich. Dzięki temu mogą być tam przechowywane nie tylko talerze i garnki, ale także sprzęty takie jak robot kuchenny, bledner itp., w każdej chwili gotowe do pracy.
Od strony salonu jako maskownicę wyspy również wykorzystaliśmy fronty kuchenne. I rewelacyjnie to wygląda!
A zaskoczyć Was jeszcze? Cała zabudowa kuchni (bez sprzętów) wyniosła niewiele ponad 8 tys. zł, czyli dużo taniej, niż gdybyśmy chcieli zamówić podobną kuchnię u stolarza. A dzięki temu, mogliśmy postawić na drogie i porządne blaty i “fartuch”. Tutaj postawiłam na spiek kwarcowy MARAZZI od Map Stone i jestem zachwycona efektem finalnym.
Ten typ budowy blatów nazywa się “blatem spływającym”, bo pozioma jego powierzchnia dosłownie “spływa” na podłogę pod kątem 90 stopni.
Dostałam także sporo pytań o podłogę. To moje odkrycie! Nie wiedzieć czemu podłoga jest na tyle niepopularna, że w sieci nie ma w ogóle zdjeć z jej realizacji, choć marka jest bardzo znana na polskim rynku. Myślę, że do dziś… bo po tej ilości zapytań i mojej rekomendacji pewnie stanie się jedną z najpopularniejszych podłóg w naszym kraju ;)
To Dąb Toskania marki MAD. W tym wypadku ułożona we wzór francuskiej jodełki. Ale u rodziców zaplanowałam dokładnie tę samą podłogę układaną na prosto, w długich deskach.
Ma przepiękny ciepły odcień, ale nie jest ruda. Nie jest jasna, ale nie jest też ciemna… no po prostu ideał ;)
A na koniec odpowiedź na najczęściej zadawane pytanie…
Wiszący stojak na wino jest z sfmeble.pl ;) I znajdziecie go tutaj.
Jeśli chodzi zaś o stołki, to są amerykańskiej marki Safavieh i nie było łatwo je zdobyć. Przez wiele, wiele miesięcy nawet w Stanach dostępne były tylko białe, a czarnych nigdzie nie było. Koleżanka Ani (inwestorki) mieszkająca w Stanach miała nawet je kupić, przemalować na czarno (bo lubi takie projekty DIY) i wysłać do Polski już przemalowane ;) Kolejnym pomysłem było wykonanie podobnych na zamówienie, ale wyceniano nam to bardzo drogo… ostatecznie, po wielu miesiącach oczekiwania wróciły w końcu do oferty Safavieh. Ale to właśnie przez ich brak nie mogłam pokazać Wam wcześniej kuchni, choć całkowicie gotowa była od sierpnia ubiegłego roku.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, zadawajcie je śmiało w komentarzach. Postaram się na każde odpowiedzieć (aby dodać komentarz musicie się zalogować przez FB albo konto Google, ale mam nadzieję, że to nie jest problem? ;))
A na koniec jeszcze wisienka na torcie… parę zdjęć Before ;)
Jeśli nie widzieliście jeszcze wpisu poświęconemu jadalni z tego projektu, to zapraszam serdecznie do nadrobienia zaległości: JADALNIA | Projekt WARSAW No. 7