MY AMERICAN DREAM | Zestaw Dobrze Zestawiony
Zaczęłam realizować noworoczne plany! U córki w pokoju rewolucja. Jak wyjdzie znośnie – to się pochwalę. Chociaż cudów bym się nie spodziewała. Jednak to wciąż “chwilówka”, prowizorka. Mam też pomysł na nowy kolor w całym mieszkaniu i nowe zasłony. Poza tym sukces – już wdrożyłam terror przymusowego wcześniejszego chodzenia spać. Obiecałam sobie codziennie kłaść się nie później niż dnia poprzedniego. Działa doskonale! Choć pech chciał, że wczoraj zmożona chorobą padłam przed 1. I co ja teraz biedna pocznę? ;)
Okres świąteczny, noworoczny i całe to szaleństwo za nami. Wracamy na normalne tory, wracamy do przyziemnych tematów. Ja tymczasem wracam do porzuconego cyklu MY AMERICAN DREAM. Dzisiaj o meblach i zestawach nie do pary…
:::
Moda na komplety z prawdziwego zdarzenia przemija jak moda na solaria i arcoroc, w swoim dobrym, dość satysfakcjonującym tempie. Coraz mniejsza ilość osób decyduje się na ten, o ile chytry, o tyle opłakany w skutkach plan – wpaść do salonu meblowego i kupić gotowy zestaw z jednej kolekcji danego producenta. Ale wciąż bywa, wciąż tak się zdarza, więc trzeba mówić o tym głośno, aby zdarzało się coraz rzadziej.
Dlaczego nie warto? Bo:
- nasze wnętrza będą przypominać ekspozycję sklepową sklepu, w którym ten zestaw nabyliśmy. W najlepszym wypadku grozi nam efekt hotelowy – a chyba nie o to chodzi?;
- zatracimy w tych wnętrzach naszą indywidualność;
- będzie nudno;
- będzie mdło;
- zbudowanie focal point w pomieszczeniu z takim zestawem jest niemal niemożliwe;
- skończy się na tym, że próbując tchnąć życie w nasze wnętrza, zagracimy je zbędnymi, różnorodnymi, najczęściej bardzo kolorowymi ozdobami. Nic to nie da – dalej będzie mdło i nudno. Braku ciekawych mebli nie da się nadrobić ciekawymi dodatkami. A nawet jeśli się da, to nie jest to takie proste.
Dlaczego więc wciąż się na to decydujemy? Bo:
- brak pomysłu;
- brak czasu;
- tak łatwiej – wydaje nam się, że skoro nie ufamy swojemu poczuciu estetyki, ten prosty zabieg nas ocali. Nic bardziej mylnego;
- tak taniej – czyżby? Śmiem wątpić.
Nie dajcie się zwieść – to nie jest tak, że wstydem jest mieć zestaw z BRW, a nie-wstyd z Riviera Maison. Komplety nigdy nie są dobre. Nie ważne czy pochodzą z masowej produkcji komercyjnej marki, czy od bardziej poważanej albo niszowej marki.
Jeśli z daleka można ocenić, że kolejne meble pochodzą z tej samej kolekcji tego samego producenta – nie jest dobrze.
Jak się tego ustrzec? Jak zwykle kluczem są proporcje. Zakochałeś się w danym modelu sofy i MUSISZ mieć dwie takie w swoim salonie? Świetnie, ale niech cię ręka stróża chroni przed zakupem foteli od kompletu. Już masz swój komplecik. Teraz ich unikaj – konsola przy ścianie niech nie powtórzy swoim kształtem, fakturą i kolorem stolika kawowego. Stoliki boczne? – postaw na coś unikatowego, może nawet dwa różne? Zabudowa rtv – np. na wymiar, na indywidualne zamówienie. W tak skomponowanym wnętrzu nikt nie odbierze Twoich Bliźniaków jako faux pas. Wręcz przeciwnie – wprowadzą ład i tylko potwierdzą, że wiedziałeś, co robisz, a każdy Twój wybór był przemyślany i świadomy. Tego chyba chcemy, prawda?
A co jeśli jednak MUSISZ kupić pełny komplet wypoczynkowy? Trójkę, dwójkę i fotele… bo najwygodniejszy na świecie, bo mąż powiedział “ten albo żaden”, bo tani i na inny nas nie stać… Postaw chociaż na zróżnicowanie w kolorystyce. Stonowany neutralny kolor sof i fotele w kontrastowym kolorze. Zaufaj mi – tak będzie lepiej.
Skupiłam się na meblach tapicerowanych, ale z pozostałymi jest dokładnie tak samo. Stolik RTV, kawowy, dwa boczne i konsola z jednej rodziny – to nie może się udać.
Dwa elementy z rodu w jednym pomieszczeniu to max – pamiętaj o tym. Choć jest wyjątek: wnętrze symetryczne. Tu niemal wszystko dublujemy. Ale! kolejne elementy, mimo, że w parze, niech będą różne od poprzednich. Co też ważne - im więcej mebli zbliżonych formą, tym bardziej zróżnicowane kolorystycznie. I odwrotnie.
Pora na przykłady…
:::
Chcąc być uczciwą muszę przyznać, że i z komplecikiem na sumieniu da się żyć, ba, nawet można wyjść z tego z twarzą. Poniżej przykład:
Chociaż lepiej nie próbujcie tego w domu ;) Po pierwsze – trzeba mieć super wyczucie stylu - nie jest łatwo tak to połączyć, aby nie było nudno, mdło ani sklepowo, względnie hotelowo. Po drugie – to sprawdzi się tylko i wyłącznie przy najlepszych jakościowo produktach. Po trzecie – to naprawdę musi być pomysł na wnętrze, a nie przypadkowe działanie, czy pójście na łatwiznę. To ostatnie każdy dostrzeże i tylko przemyślana aranżacja w tym wypadku się obroni.
A co jeśli boicie się pstrokacizny? No cóż, to jest jakieś zagrożenie, nie będę kłamać, że nie. Nie ufasz swojemu instynktowi, względnie wyczuciu smaku i stylu? Nie szalej. Postaw na bardziej stonowane barwy i klasyczne formy – ale różne. To się zawsze sprawdzi.
A jak jest u Was? Poszliście w kierunku “bezpiecznych” kompletów, czy postawiliście na indywidualizm swoich mebli?
Źródło zdjęć: decorpad.com | pinterest.com