MAKEOVER | Man's World, czyli New York Style w Męskim Wydaniu
Wiem, że na to czekaliście ;) Jakiś czas temu pokazałam zdjęcie z tej realizacje na Instagramie i spotkało się ono z naprawdę gorącym przyjęciem i licznymi prośbami o więcej zdjęć oraz pełną prezentację projektu.
Może najpierw parę słów o tym, jak to się zaczęło…
Na początku jesieni zostałam poproszona o pomoc w urządzeniu 90 metrowego mieszkania mieszczącego się na 14 piętrze jednego z warszawskich apartamentowców. Mieszkanie kupione z drugiej ręki, gotowe, urządzone. I choć poprzedni właściciel nie oszczędzał (drogie, bardzo dobre jakościowo materiały i sprzęty), to jednak stylistyka mieszkania wiele pozostawiała do życzenia.
Gdy jego nowi właściciele odwiedzili mnie na Kopernika stwierdzili, że pięknie, tylko tak strasznie kobieco i że to nie dla nich, bo oni chcą “po męsku”. Po chwili udało mi się ich przekonać, że styl New York Classic wcale nie musi być kobiecy. Wystarczyło wskazać parę produktów czy mebli z naszej oferty i nakreślić obraz przestrzeni z ich użyciem. Ich decyzja była szybka i stanowcza – robimy to! Od ręki wybraliśmy stół, krzesła, lampy, sofy… pozostało zadecydować jak odmienić tę nieciekawą kuchnię i parę innych elementów stałych mieszkania (choćby półokrągłą ścianę) oraz dobrać kolorystykę.
:::
Kuchnię czekało najwięcej zmian, wiec od niej właśnie zaczniemy. Oto efekty naszej pracy:
Ciekawi jesteście jak to wyglądało przed remontem? Uprzejmie przedstawiam:
Zobaczcie jak fantastycznie w nową kolorystykę wpisał się poprzedni granitowy blat, który w poprzedniej realizacji przytłaczał przestrzeń. Zdawał się być zbyt smutny i ponury, a rudość frontów zbyt silnie wydobywała z niego bordowo-brunatne odcienie. Dzięki zestawieniu go z grafitem i bielą nabrał nowego wymiaru, doskonale z nimi kontrastuje i wygląda bardzo elegancko.
Zachowaliśmy układ kuchni dodając jedynie górne szafki. Swój lekko loftowy charakter zawdzięczają bardzo cieniutkim czarnym szprosom. Tradycyjne przeszklenia zamieniliśmy na lustra, dzięki czemu powiększyliśmy i dodatkowo rozświetliliśmy przestrzeń, a Właściciele nie muszą się martwic i nadmiernie zwracać uwagi na wyposażenie szafek ;)
Tak naprawdę jedyna zmiana w układzie szafek, to przeniesienie niżej mikrofalówki, tak, by rząd górnych szafek mógł dojść aż do końca długości ściany – wcześniejszy układ to uniemożliwiał.
Poprzednią mozaikę w niezbyt atrakcyjnym odcieniu brązu zamieniliśmy na białą mozaikę we wzór drobnej jodełki. Aby przełamać jej klasyczny charakter – położona została w poprzek.
Ogromną ozdobą i bohaterem kuchni jest nowy okap marki SMEG – czarny i matowy, czyli znowu męski akcent.
:::
Po drugiej stronie kuchni i stołu jadalnianego znajduje się salon.
Zdjęcia były robione dosłownie parę dni po przeprowadzce. Jak łatwo się domyślacie – nie wszystko jest ukończone, wielu mebli i dodatków brakuje, choćby stolika kawowego (w planach był stolik FRENCH GLOSS), dywanu czy poduszek, a pod obrazem przy skośnej ścianie stanie konsola (NEWBURY, STEPHANIE, albo jeszcze coś innego – wszystko wyjaśni się niebawem).
Mieszkanie też nie było w żaden sposób stylizowane do zdjęć – oczywiście, mogłam przynieść torbę poduszek i przytachać dywan, by zdjęcia były jeszcze bardziej efektowne. Ale wybaczcie, wizyta była dość spontaniczna i nikt nie miał do tego głowy.
A tak to wyglądało przed metamorfozą:
:::
A na koniec prezentuję metamorfozę sypialni. Nie chcę sobie przypisywać cudzych zasług, więc od razu dodam, że nie jestem jej autorem. Nie brałam udziału w jej współtworzeniu – to już w całości inicjatywa Właścicieli mieszkania. Gdy się do mnie zgłosili, była niemal gotowa, a co najmniej dokładnie zaplanowana. Ale jej transformacja również jest powalająca więc chcę ją Wam pokazać:
:::
Lista produktów użytych przy realizacji tego projektu:
:::
2-3 godziny w restauracji, parę zapisanych i zarysowanych kartek papieru i jeden mail z linkami do produktów, kolorów i inspiracji a potem stały kontakt telefoniczny – tyle wystarczyło, by powstał ten fantastyczny projekt. Można rzec, że powstał dosłownie na kolanie.
Dlaczego jest takim sukcesem i dlaczego się z niego tak Cieszę? Bo Inwestor wysłuchał moich rad od A do Z. Zrobił dokładnie to, co sugerowałam, zrealizował moje pomysły niemal w 100%. A to prawdziwa rzadkość.
Do tej pory za każdym razem projekt, który tworzyłam, ostatecznie okazywał się być bardziej projektem Lepiej-Wiedzącego-Inwestora niż moim, więc i rezultaty nie były tak dobre.
Bo należy pamiętać o tym, że gdy już decydujemy się poprosić o pomoc, powinniśmy obdarzyć projektanta zaufaniem. W innym wypadku projekt skazany jest na niepowodzenie.
Jestem ciekawa jak Wam się podobają rezultaty tego przedsięwzięcia?
__
Wszystkie zdjęcia publikowane w artykule (oprócz zdjęć produktowych i zdjęć pochodzących z homebroker.pl) są mojego autorstwa i zabrania się ich kopiowania oraz rozpowszechniania bez zezwolenia.