SHOPPING | White Desk For A Girl, Czyli Biurkowe Dylematy.
Tego jeszcze nie było w historii mojego bloga – dwa wpisy dzień po dniu – zdjęcie, w ramkę i na ścianę ;)
Ale sprawa niecierpiąca zwłoki… rady potrzebuję, więc piszę…
Jak może wiecie, a może nie wiecie, od dawna żyjemy w zawieszeniu. Porzuciliśmy wykończeniówkę (nikt już nie pamięta dokładnie w jakich dokładnie okolicznościach przyrody i dlaczego) i od lat nieudolnie i bez entuzjazmu próbujemy wrócić do tematu (nikt nawet nie może zrozumieć, dlaczego tak opornie nam to idzie). W każdym razie efekt jest taki, że w wynajmowanym mieszkaniu (niemałym, niebrzydkim, ale jednak niewłasnym) mijają nam kolejne dni, tygodnie, miesiące i lata… a majacząca z tyłu głowy i powtarzana jak mantra kwestia, że przecież już za chwilę MUSIMY się stąd wynieść ma jeden skutek – żyjemy już jak na melinie – 2. rok nie wymieniamy pękniętej nad blatem w kuchni szyby, 3. rok nie przyklejamy zbitego na drzwiczkach w toalecie lustra, 4. tydzień nie przyklejamy listwy przysufitowej, która zwyczajnie się urwała i kolejny miesiąc nie przemalowujemy mieszkania, choć po blisko 8 latach naszego życia tutaj, ściany wołają o świeżą farbę jak o łyk wody na pustyni.
PS Hanka parę dni temu napisała na ścianie za sofą DOM. Zielonym flamastrem. Słodko prawda ;) Zastanawiacie się czemu tak mało zdjęć z naszego DOMU? To już wiecie – muszę się nieźle nagimnastykować chcąc wrzucić zdjęcie kota na Instagram - nasza sofa jest przetarta w 5 miejscach. Ale przecież NIE MOŻEMY jej wymienić. To nie miałoby sensu, bo ZARAZ przecież będzie potrzebna nowa do NOWEGO DOMU ;)
I tak oto szewc bez butów chodzi…
Ale ja nie o tym dziś chciałam. Przynajmniej nie bezpośrednio.
:::
Są jednak sprawy niecierpiące zwłoki. Np. biurko dla dziecka. Co z tego, że za chwilę będzie potrzebne nowe, idealnie pasujące we wnękę między regałami, najlepiej zrobione na wymiar, mające służyć przez lata, skoro dziecko potrzebuje biurka tu i teraz. Nasza pierwszoklasistka nie może dłużej odrabiać lekcji* przy niskim stoliku z Ikea, nawet jeśli przy tym stoliku siedzi na designerskim transparentnym “ghost’cie” ;)
Wprawdzie nie robiłam noworocznych postanowień, ale temat biurka, przeniesiony jeszcze ze starego roku, postanowiłam zamknąć jak najszybciej z początkiem nowego.
Naturalnym i oczywistym jest, że nie chcę na ten tymczasowy z założenia mebel wydać majątku. Zatem cena to pierwsze kryterium wyboru. Drugie, to szerokość biurka – nie może być dłuższe niż 100 cm, a to spore ograniczenie. Małe biurka na rynku to z reguły 120 cm. Trzecie kryterium to kolor – biurko musi być białe. No i najlepiej, żeby było gotowe – nie mam za bardzo czasu, siły ani energii na projekty DIY. A że sprawa pilna, podzlecenie wykonania stolarzowi czy innemu fachowcowi raczej odpada.
Pozostało przemierzyć internety, czym skrupulatnie się wczoraj zajęłam. Wybór dla białych biurek do 100 cm naprawdę jest skąpy. Logika pierwsze kroki nakazywałaby stawiać w stronę Ikei, ale tam tylko jeden zestaw biorę pod uwagę:
IKEA | Biurko KLIMPEN/NIPEN, 659 zł
Problem polega na tym, że biurko ma 120 cm. Musielibyśmy kombinować i sztukować je z blatem od tego stolika. Co za tym idzie cena wzrosłaby o kolejne 79 zł (razem 738). Ale nie to jest największym problemem, tylko to, że na nogi zostanie dziecku jeszcze 20 cm mniej. Obawiam się, czy to w ogóle może być wygodne? Czy taka komódka pod blatem w ogóle wchodzi w grę?
Kolejne biurko znalezione w sieci:
ACTONA | Biurko Writex, ok. 690 zł
Z początku wydawało mi się zbyt nowoczesne. W sieci niestety jest bardzo mało zdjęć aranżacyjnych tego mebla, ale te dwa chyba mnie do niego przekonują:
Edit: Na załączonych zdjęciach tego nie widać, ale to biurko ma wielką szufladę. To chyba istotna informacja, bo większość głosów na nie NIE dotyczyła właśnie braku szuflady. A ta akurat jest, i to naprawdę spora, więc kolejna rzecz na plus i ZA :)
Trzecia propozycja to miłość od pierwszego wejrzenia. Ideał. I ta półeczka… Stałoby już u nas, gdyby nie jeden szkopuł… Choć kolekcja jak najbardziej dostępna w Polsce, to niestety z drobnym wyjątkiem – everything but the desk :/ Możesz wybrać regał, komodę, szafkę pod telewizor… wszystko o czym marzysz, ale biurka nima :( I ponoć nigdy go u nas nie było… za to dostępne jest w Szwecji.
JYSK | Biurko AULUM, ok. 550 zł + koszt wysyłki
Byłoby nieosiągalne, gdyby nie drobny fakt – mam koleżankę w Szwecji ;) Problemem pozostają koszty transportu - aż 250 zł na terenie Szwecji (niesamowite, prawda? Bardzo drogo!) i prawie 200 zł koszt transportu do Polski. Razem prawie 1000 zł, choć wartość biurka to ok. 500-600 zł.
:::
I co teraz? Błagam, pomocy! Stoję z tematem i nie mogę się zdecydować. Warto w ogóle zawracać koleżance głowę tym “szwedzkim” biurkiem? Szarpać się z tym transportem? Czy jednak to środkowe fajniejsze? A może postawić na poczciwą Ikeę? Ktoś ma ten model? Może polecić? Liczę, że coś mi podpowiecie. Bardzo na to liczę…
Wasza na zawsze
No tak. A zaraz kolejny problem… jakie krzesło do biurka? ;)
*Mocne uogólnienie i nadużycie – w naszej szkole nie ma zadań domowych, więc dziecko nie jest skazane na ich odrabianie przy tym małym stoliczku. Gdyby tak było, na pewno zabralibyśmy się do tematu znacznie wcześniej. Ale choć do nauki nie gonione, to i tak spędza przy nim sporo czasu, wciąż coś wycinając, klejąc, malując i rysując.